9.10.2012

7

Leciałam rano na busa jak głupia i zrobiłam sobie kuku na lewej pięcie. Odtąd Pan Ropień ma towarzystwo na tejże stopie i jest szczęśliwszy. Nie można tego jednak powiedzieć o mnie. Strasznie trudno mi się teraz chodzi, nie wiem jak jutro się będę przemieszczać. Muszę coś z robić z tym czymś bo oszaleję. Kiedyś w jakimś chorym horoskopie przeczytałam, że mam wrażliwe stopy. Hm coś w tym jest bo ostatnio tylko one mnie bolą. Może powinnam je odciąć? Nie wiem nie ważne nie umrę od tego chyba. Mam kupę matmy za sobą i przed sobą i mam jej serdecznie dość. Oczywiście na wejściówkę z bioli się nie przygotowałam bo po co? Kisi mnie to mocno. Znaczy gdybym miała książkę w domu to bym poczytała w busie czy coś ale zapomniałam zabrać no bo jak. Robiłam dzisiaj te lekcje i czułam się jak ostatnia debilka. Nic nie ogarniam z tego liceum. No ale chyba nie tylko ja no nie? Ehh. Na czwartek mam zaplanowaną nockę u Gosi w Zielonej na winobraniu zostanę. Party hard tylko piciu trzeba załatwić. Ale wszystko się da zrobić no nie? A i jeszcze jedna bardzo ważna informacja. Dostałam od mojego kochanego Onii-tan kocie uszka w kolorze białym. Są super urocze i odkąd przyszła paczka nie śnię ich zdejmować. Chyba jutro pójdę w nich do szkoły. Teraz tylko ciche oczekiwanie na powrót mamci z pracy. Chcę zobaczyć jej minę! Dobra to tyle bo matma wzywaaaa!


Brak komentarzy: